Gdzie kupić komputer?

Nie jestem dziennikarzem technologicznym, ale od młodości trochę w komputerach grzebię. Od razu zaznaczę, że żadna z wymienionych tu firm nie zapłaciła mi nawet złotówki, a wnioski z tego artykułu chciałbym aby posłużyły Wam w podjęciu właściwej decyzji przy zakupie.

DLACZEGO NIE KUPOWAĆ W SKLEPACH Z ELEKTRONIKĄ?
Jeżeli planujecie zakup komputera np. laptopa, to pierwszym miejscem gdzie zawita większość z Was jest jeden lub wszystkie sklepy z elektroniką w Waszym mieście. Po kilku sekundach znienacka zaatakuje Was spuszczony ze smyczy sprzedawca chcący udzielić pomocy i tu bardzo ważne, abyście nie dali się upolować. Nie chcę abyście myśleli o sprzedawcy jak o kimś niekompetentnym, ale z doświadczenia 10-letniego wiem, że nawet jak się znają to ich porady są najgorszymi jakie możecie dostać – mówią to co muszą powiedzieć. Przeczytajcie ten artykuł do końca, a nie będziecie żałować podczas kolejnej wizyty w takim sklepie i tyczy się to komputerów stacjonarnych i laptopów. Patrząc na ofertę sklepów z 06.2019 roku analizując ceny, parametry urządzeń, jakość materiałów i wykonania urządzenia stwierdzam, że o ile Wasz budżet zamyka się w przedziale 2-3 tys. złotych, to nie warto iść do sklepu i kupić to co tam prezentują. Jeżeli stać Was na więcej, to nadal szkoda Waszych pieniędzy, a zaraz dowiecie się dlaczego.

CZY WARTO KUPIĆ KOMPUTERY UŻYWANE?
I to jest właśnie główny powód dla którego pisze ten artykuł, bo niezależnie od tego czy kupuję laptopy, komputery stacjonarne czy maki to zawsze wybieram takie z drugiego obiegu (używane). Znajdę je w sklepach, które profesjonalnie zajmują się ich czyszczeniem i sprzedażą dorzucając roczną czy nawet dwuletnią gwarancję, tak jak w przypadku nowych urządzeń. Ta gwarancja jest nawet lepsza niż dorzucana do nowych urządzeń, bo zazwyczaj nie bawią się w naprawę tylko od razu dają Wam nowy komputer – choć rzadko korzystałem z tej gwarancji – nie było potrzeby. Komputery polesengowe i tu ważne jest stwierdzenie „ze sprawdzonych źródeł”, czyli od dużych dostawców i w nieprzesadnie niskiej cenie są zdecydowanie lepsze od droższych i nowych ze sklepu.

DLACZEGO KOMPUTERY POLESENGOWE SĄ LEPSZE?
Zazwyczaj są to komputery klasy biznesowej, które gdy były nowe kosztowały 5-8 tys. złotych a jakiś pracodawca kupił ich kilkanaście do firmy i teraz wymienia cały sprzęt na nowy. Parametry sprzętów polesengowych przewyższają lub są równe parametrom tych jakie znajdziecie w sklepie mimo różnicy w roku produkcji. Żeby nie być gołosłownym przejdę do konkretnego przykładu na podstawie oferty jednego ze sklepów komputerowych.

Przeszedłem się po stoisku z laptopami i rozglądałem się za takimi do tych 2,5-3 tys. złotych. Mamy znane marki jak HP, ASUS, Lenovo, itd. Laptopy posiadają procesor Intel Celeron, zazwyczaj i3, a czasem i5, na pokładzie zainstalowane 8GB ram i dysk SSD – zazwyczaj 256GB. Za wyświetlanie obrazu odpowiedzialna jest zintegrowany układ od Intela – co najgorsze, zazwyczaj ten z najniższej półki cenowej, radzący sobie tak jak te sprzed 4-5 lat. Obudowy komputerów z plastiku, uginające się po ułożeniu dłoni do pisania, zawiasy nieraz mają dość swojego życia jeszcze przed wyjęciem z pudełka – przynajmniej matryca jest w rozdzielczości 1080p przy modelach za 2 tys. zł i wyżej. Oczywiście nie ma co mówić o czytniku linii papilarnych czy podświetlanej klawiaturze – prócz pojedynczych modeli. Widziałem w życiu wiele laptopów, ale prócz jednego, góra dwóch obejrzanych na wystawce żaden mnie nie przyciągnął – niektóre wyglądały jak zabawki.

No i teraz przechodzimy do sedna tego wpisu. Powyższe sprzęty porównam do mojego obecnego laptopa od firmy Lenovo, ale biznesowe laptopy od firmy DELL czy HP spotyka się tak samo często – wybór ogranicza się wtedy do wyglądu, bo wnętrze zazwyczaj jest bardzo podobne. Mój laptop to Lenovo X260, ale X250 ma niemal identyczne parametry prócz nieco słabszej zintegrowanej karty graficznej.

Tu macie kilka zdjęć mojego laptopa, który ma nowy dysk SSD 256GB, matrycę 1080p (jakby ktoś chciał to za kilkaset złotych więcej, może być dotykowa), 8GB ram, procesor Intel i5 6200U ze zintegrowanym układem graficznym Intel HD 520. Dodatkowo czytnik linii papilarnych, wbudowany klucz do systemu Windows, podświetlana klawiatura, dwie baterie (jedna zamknięta w obudowie, ale bardzo łatwą do wymontowania) które pozwalają na około 4-5h ciągłej pracy. Jakby tego było mało mamy wzmacnianą włóknem szklanym obudowę i fajne matowe wykończenie – w dotyku górna klapa jest pokryta takim jakby gumowym materiałem. Wybrałem model z ekranem 12′, ale jak ktoś chce w tej samej cenie można kupić Lenovo T450 czy T460 z ekranem 14′ i z niemal identycznymi bebechami – niestety dla mnie, bez gumowego wykończenia. Jak się trochę poszuka to znajdziecie T450 czy T460 z układami graficznymi dedykowanym, który pozwoli spokojnie i bez spadków ilości klatek, grać w nowsze tytuły oczywiście nie w najwyższych ustawieniach – do tego trzeba laptopa przeznaczonego głównie do grania. Mój X260 waży jakieś 1,3kg i jest naprawdę malutki – wymiary to 30 x 21 x 2 cm, ale gdy się go trzyma nie wydaje się ani trochę tandetny, bo nowy kosztował grubo ponad 5-6 tys. zł, a obecnie model X250 czy X260 można dostać w sieci za 1200,00-1600,00 zł w zależności od stanu wizualnego. Jeżeli ryski czy drobne pęknięcia Wam nie przeszkadzają to i do 1000,00 zł uda się zejść, przy X250. Od sprzedawcy dostajecie oczywiście roczną gwarancję, ale trzeba chwilkę poszperać i nie decydować się na pierwszą lepszą ofertę tylko poprosić o dokładniejsze zdjęcia.

Laptop jest znacznie wytrzymalszy, ma np. podświetlaną klawiaturę i parametry porównywalne, a nie raz nawet lepsze (patrząc na grafikę) od droższych laptopów z półek w markecie. W X250 mamy Intel HD 5500, a w X260 Intel HD 520, które są o niebo lepsze od Intel HD 500, 505, 600… które montują w laptopach z marketów. Jeżeli potrzebujecie laptopa do grania to T450 czy T460 z grafiką Nvidia i pozostałymi parametrami jak z mojego X260 jest dostępny za 2-2,5 tys., a ta górna granica to egzemplarze w niemal idealnym stanie wizualnym.

PO CO JA TO PISZĘ?
Już nie raz widziałem w markecie jakiegoś gościa lub gościówę, którym jest wciskany byle bubel, ale nie wiedzą o alternatywach, więc są bezbronni. Myślę, że przeczytanie tego artykułu pomoże Wam z wyborem nowego urządzenia i zachęci za rozejrzeniem się w firmach oferujących używki. Sprzęt używany kupowany, od Pana Janusza z miasta obok jest obarczony ryzykiem, ale zakup w firmie zajmującej się sprzedażą dziesiątek takich urządzeń i dającej roczną gwarancję, to już zdecydowanie mniejsze ryzyko. Jeżeli nie przeszkadza Wam to, że ktoś wcześniej używał Waszego komputera to jest to idealne rozwiązanie.

PODSUMOWANIE
Na używanym sprzęcie wysokiej klasy można spokojnie pracować, konsumować internet, a jak nie potrzebujecie maksymalnych ustawień wyglądu grafiki, to bez problemu zagracie w większość tytułów chyba, że chcecie przejść Wiedźmina 3 – tutaj możecie liczyć góra na 20 kl/s. Jeżeli jednak wybierzecie model z dedykowaną karta graficzną, choćby kilkuletnią to poradzi sobie ona zdecydowanie lepiej. Ja potrzebowałem lekkości i niezawodności w ładnej i wytrzymałem obudowie, dlatego zdecydowałem się na Lenovo X250 czy X260 – są one niemal identyczne. Przy komputerach stacjonarnych sytuacja jest podobna, bo używany sprzęt znanych marek z jakimś i5 czy i7 + używaną i wydajną kartą graficzną zamknie się w koszcie zdecydowanie niższym niż nowy komputer stacjonarny z marketu. Naprawdę nie trzeba się za dużo znać tylko otworzyć obudowę i włożyć kartę, a potem zainstalować sterowniki – czasami używane zestawy są sprzedawane już zmontowane, więc i ten problem znika.

Jakbyście mieli jakieś pytania piszcie na mojego maila kontakt@zasacki.pl – z chęcią napisze za jakiś czas kolejny artykuł, gdzie odpowiem na Wasze pytania.

Back to top